Wujaszek ostatnio odwiedził zaprzyjaźnioną galerię. Jak dobrze już wiecie, nie byłbym sobą gdybym nie rozebrał Pani kurator. Nie było łatwo, ale to nie powód żeby się poddawać na wejściu. :) Była bardzo oficjalna i zachowawcza, ale opowiedziałem jej kilka historyjek z życia wziętych, uśmiechnąłem się ze 3 razy i poczęstowałem lizakiem. Powiedziała, że to taaaaaakie urocze. Zapytała czy mogłaby zrobić coś dla mnie. Jeszcze nie wiedziała, że te słowa to woda na mój młyn. Wtedy ja przejąłem pałeczkę i bezbłędny flow zaprowadził mnie aż pod jej bluzkę. Po niecałym kwadransie zobaczyłem jej drugie oblicze - wyluzowanej dziewczyny, która opowiedziała mi sporo o sztuce. Na dniach zobaczycie co z tego wszystkiego wyszło...
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.