Internet to magiczne narzędzie do poznawania ludzi. Znowu mnie nie zawiódł i znowu podpowiedział mi gdzie szukać, aby znaleźć. Bez niego gorzej byłoby polować na białostockie dziewczęta.
Festiwalowiczki okazały się dość wyluzowane, choć niebezpieczne legendy o podlaskich, porządnickich dziewczynach nie dawały mi pokoju aż do momentu, kiedy samodzielnie rozwiązałem tę kwestię. Jednak dziewczyny poczuły klimat sponsora tej całej zadymy i postanowiły przeciwstawić się rutynie. To się nazywa zrozumieć festiwal, na którym jesteś i taka postawa mi się podoba!
Sprawa była dość jasna i bez zbędnych teatrzyków zaczęliśmy robić zdjęcia. Gdzieś tam z tyłu głowy kołatała mi myśl, że lada moment zaczyna się Up2Date, ale słońce nad horyzontem wskazywało, że jeszcze jest czas i nie ma co panikować. Pstrykając jedno po drugim zdjęciu układałem sobie swój prywatny lineup. Na co pójdę, a na co nie zdążę. Koniec końców zaliczyłem całkiem sporo występów artystycznych, ale foty stricte festiwalowe będą jutro :)
Nie bylo za ciepło, ale nie wykluczało to opalania się w blasku chmur. Jak się chce to można wszystko. Ulica Nowy Świat okazała się dość szczęśliwie zamieszkaną częścią Białegostoku. Okoliczni mieszkańcy nie panikowali na widok nie do końca ubranych niewiast na moim balkonie. Nie gwizdali, nie przeklinali, po prostu uśmiechali się i radośnie machali z balkonów, chodnika i okien swoich domów.
Pogoda nastrajała nas nieco sennie, ale myśl o zbliżających się koncertach nie pozwalała nam na bezsensowne drzemki. Skończyliśmy foty i ruszyliśmy na melanż, bo to miał być gwóźdź naszego programu i tak też się stało, ale o tym jutro :D
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.