Część dzienna - warsztaty z INSTAXEM - zaowocowały pięknymi fotografiami. Bawiliśmy się pysznie. Poznałem nowe koleżanki :D
Trójka szczęśliwców z garnęła w sumie 6000 PLN. Na instaxie po prawej widać wręczenie na gród, symboliczny całus oraz zwyciężczynię głównej nagrody ufundowanej przez FUJIFILM Polska - Anię :)
Wieczorem przyszedł czas na LIESTYLE PARTY HARD! Zrobiliśmy szybką wódeczkę za kioskiem i poszliśmy w tango. Maryśka jak popije to jej się krzywi trochę. Beton jak zwykle niewzruszony :)
Poznałem urocze koleżanki, które serdecznie pozdrawiam. Przykleiłem im wlepy liestyle* na serce dokładnie sprawdzając czy klej trzyma się dobrze bluzek. Nie powiem, pod palcami wyczuwałem puls, a może to były sutki?! Nie wiem, ale bylo miło :D
Dawałem sygnały na migi, które miały podkreślać to jak bardzo czuję muzykę i jak "zabijamy to" w sensie pozytywnym :D
To Kovvalsky. Grał w szaliku, bo się przeziębił przy otwartym oknie. Po prawej widać jak liczy szwy na swoim nowym snapbacku liestyle*. Zgadzało mu się więc grał z pozytywnym nastawieniem i chyba coś wyrwał koło 4-tej :)
To z lewej gra, a z prawej DJ Kocurr tyłem, bo jak był przodem to chlaliśmy i nie moglem robić zdjęć :D Pozdrawiam go serdecznie i pytam kim były te dwie na początku, które częstował wódką, bo ta w białym nawet mi się pdobała! Miłość raczej nie, ale flirt towarzyski czy coś, jak najbardziej byłby możliwy.
Ment XXL - tyłem i przodem. Trzeci grający tej nocy! Pił mało więc dało się zrobić zdjęcie. Ma opinię playboya, którą podtrzymuje uśmiechami i spojrzeniami rzucanymi na oślep w tańczące dziewczęta. One wtedy zaczynają zamiatać parkiet swoimi pupami i jest tak zwany ogień, czyli impreza udana bardzo.
Ciocia liestyle* i Wrona ( w tle). Tańczą stylem przykurczonych rąk. To sposób na przepychanie się cyckami przez tłum, a do tego świetnie to wygląda. Dziewczyna po prawej stała przy djce i zamawiała kawałek. Niestety bez powodzenia.
Emanuele aka LIVINCOOL z wlepką w buzi pokazujący znak pokoju. On zawsze coś wyrwie. Jest Włochem. Kocha Polskę, za pierogi :P
Metr od DJki, godzinę po starcie imprezy zaczęły dziać się rzeczy niesłychane. Dziewczyny przypomniały sobie gdzie są i wtedy dopiero zaczęła się dobra zabawa, ale o tym opowiem Wam jutro w drugiej części, bo mało spałem i już nie mogę. Do jutra :D
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.