Rzecz działa się na ostatniej imprezie Kmag'a w Krakowie. Było dobrze, nawet bardzo dobrze, ale jak zwykle, jak się przeżywa to się nie fotografuje, a jak się fotografuje to czasami się przegapia. Tym razem bardziej sobie przeżyłem niż fotografowałem więc nie ma tego za dużo :D
Morda nie szklanka, ale szklanka to szklanka i jak widać jebaniutka wieczna nie jest.
Ania i Beton plus kawałek Cioci Liestyle*. To było po zajebistych hamburgerach z Moa. Tej nocy wódka miała gdzie się usadowić. Podkład był naprawdę solidny. My z ciotką wzięliśmy klasyczne, a burżuj Beton z bekonem. Do tego krem z gorczycy z miodem i czysta. Po takim starcie niestraszne mi były toasty z redaktorem K.
Tej nocy zakochałem się ze 3 razy, ale w Niej to już w ogóle strasznie. Platonicznie oczywiście, bo nie mogę inaczej. W każdym razie miło bylo sączyć wódeczkę w takim towarzystwie. Twierdziła, że nie mówi za dobrze po polsku, ale kłamała, bo wiedziała, że strzsznie pierdolę jak popiję. Uprzedzam pytania. Nic nie zdziałałem - zaręczona czy coś i nie zanosi się na jakiekolwiek zmiany. B A D L U C K :|
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.