To były urodziny Adama Tarasiuka, któremu fryzjerzy odmawiają strzyżenia, koledzy łyka lub gryza, ale dziewczyny nie odmawiają niczego. To, że jest taki czerwony nie wynika wcale z faktu iż lubi wypić. On po prostu był za granicą, bo wie że podróże kształcą i opalają. Nie przestaje się uśmiechać, bo chce żyć długo i posuwać zdołowane panienki. To zawsze działa. Postać na zdjęciu oczywiście nie jest oryginalnym Tarasem - to wydruk na tekturze, z którym można zrobić sobie zdjęcie. Prawdziwy Adam wciąż jest za granicą.
Jubilat raczył nas alkoholami z różnych półek, w każdym razie takich, do których sięgam. Nie jest to najlepsza reklama, ale i tak atmosfera była niemal rodzinna. Szkoda tylko, że w okolicach Skweru Sue Ryder nie było jednej, nawet mikrej budki ze szczęściem w płynie więc musieliśmy polegać na tym co znaleźliśmy na miejscu - w swoich oraz cudzych plecackach. Nie mam w zwyczaju okradać ludzi, ale urodzinowy sernik jest do usprawiedliwienia. Słodycze kradnie się od małego, raz na 3-4 lata to nie grzech.
Piękna Olivia i jej pies Luna. Obok kolega, który puszczał dobre rapy i dziewczyna, która dostała smsa o treści, której znać nie chcę.
Z psem tym zawiązałem niejaką przyjaźń, a przynajmniej nić porozumienia. Wyczuł moją wewnętrzną dobroć i mrugał do mnie po kumpelsku, nawet łapę zarzucił za szyję, a na koniec splunął na łapę i chciał żebym przybił swoją. To już nieco mnie przerosło.
Olivia pokazuje, że będzie ścinała włosy, ale ja lubię takie jak ma teraz.
Od lewej: Beton, Moszczi, Crackowiak, Ciocia liestyle*( pod pachą), Kurek ( nad pachą), 1000, Wrona.
Jedliśmy sernik, który Adaś dostał na swoje urodziny. Ukradliśmy go, ale warto było - był taki pyszny! Przysłowia jednak nie kłamią. Nie utuczył nas też ani, ani troszkę. Był taki soczysty i strasznie nam go brakowało jak się skończył. Ana Zalewska podobno go upiekła. Też taki chcę na moje urodziny!!! Z tego co pamiętam to była bardzo ciepła noc i wódeczka pompowała krew ochoczo po całym organiźmie.
Tego nie pamiętam, ale musiało być super. Strasznie ładne cycki - kimkolwiek jesteś ( o ile to pamiętasz i czytasz to teraz) - napisz do mnie i umów się ze mną na sernik. Pamiętam tylko tyle, że prowadzilem z Tobą długie rozmowy do samego rana i chyba właśnie nad ranem wracałem z buta do domu, ale sam, bo w okolicach Centralnego odbiłaś w kierunku swoich drzwi i nie chciałaś żebym Cię dalej podprowadzał, bo pod drzwiami to wiadomo, że ludzie się całują i w ogóle :P Poza tym ja jestem już zajęty i nie mogę się całować z języczkiem z innymi.
Wydaje mi się, że wcześniej poszliśmy jeszcze na kebaba obok Teatru Polonia, którego trzecią część zostawiłem na schodku na Wspólnej bo mnie tak nasycił. Później w okolicach hotelu o 40 piętrach śpiewałaś piosenkę, ale mogę się mylić.
Niedługo w sumie wypadają urodziny wujaszka. Chyba już czas o nich pomyśleć. Jeśli ktoś chce wpaść to niech da znać. Przydałoby się zrobić coś wyjątkowego, bo w tym roku pękają 3 dyszki. Do zobaczenia przy barze!
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.