11 June 2013

LIESTYLE PARTY HARD nakręcane przez INSTAX, Wrocław 08. 06. 2013

 Nie mogłem użyć literki "W", ponieważ już wcześniej została zarezerwowana dla Warszawy. Zmuszony więc zostałem do użycia "V" dla Wrocławia i mam nadzieję, że nikt się nie obrazi.

 Zaczęło się zupełnie niewinnie. Odbywaliśmy sobie z ciocią liestyle* podróż koleją. Czytałem interesującą książkę o chlaniu i dziewczynach, trochę prasy kolorowej, tygodnik i brukowiec. Tak naprawdę z dworca do hotelu przeszliśmy z buta, ale ta fota z taksówki pasowała mi do tego zestawu idealnie więc tu jest :) Po prawej znajduje się róg Więziennej i Nożowniczej we Wrocławiu, gdzie spodziewałem się najgorszego. Bezpodstawne były moje obawy. Poszliśmy więc do DAS LOKAL.

 Chłopaki prezentowali swoje prace zrobione Instaxem, a ja pykałem sobie tymże dookoła. Drzewiej zrobiłbym panoramę jakoś inaczej. Wtenczas jednak wybrałem fotografię natychmiastową. Prace konkursowe, które wykonali uczestnicy widoczni na zdjęciach, stały na bardzo wysokim poziomie i bez mrugnięcia okiem wręczyliśmy im czeki na 3000, 2000 i 1000 PLN. Niech młodzież ma, niech se trwoni!

 Ten wątek hotelowy jest nawet dla mnie zagadką. Z tego co pamiętam to blond piękność przyjechała na rowerze, z roztargnienia nawet go nie przypięła i lekko zmieszana wjechała na 3 piętro, gdzie urzędowałem ja :)

Ciocia liestyle* to osoba nieobliczalna kulinarnie. Zażyczyła sobie tequilę sunrise z kawałkiem schabowego na serwetce. Zrobili. Zjadła. Pozostali w szoku. Wyszła. Poczuła się lepiej. Każdy ma swoje zboczenia :)

 Wieczorem w Das Lokal było gwarno i trochę rzęziło, ale to tak jak z oliwkami. Pierwsza może zakończyć się bełtem, trzecia wykrzywia, a siódma raduje podniebienie i jeży włos na grzbiecie ( o ile ktoś posiada).

 Tańce, dj i tancerze. Każdy z innej bajki, wszyscy w jednym tempie - równiutko ku zagładzie, a ja razem z nimi :) Podobno bez pixów się nie da, ale po kilku wódeczkach też czujesz, że musisz zdobyć parkiet i zdobywasz. Proste.

 Kuzyn liestyle* ( polewający) i jego ochroniarz Michał. Kuzyn ma snapa liestyle* i dziarę "MMA" na stopie. Totalnie nie chodzi o sztuki walki - to dźwięk jaki wydawał jego pierwszy motocykl. Tak zapamiętał i tak to utrwalił. Nie lubi się bić. To playboy. Kiedyś posuwał miss czegośtam, ale okazała się suką więc nie doszło do chodzenia.

 Koleżanka - reprezentacja Wrocławia w piłkę macaną. Pierwsza liga! Wygrałem życie :)

 Popisywała się trochę, że ona ma bluzkę z wiskozą, a my nie. Daliśmy jej fory. Uwielbiam przegrywać w bitwie na skład :)

Ten koleżka pokazywał nam dokąd zalało Wrocław jak przechodziła fala kulminacyjna. Wydaje mi się, że mógł mieć z tym coś wspólnego. Jego winda wskazywała parter. Na szczęście nie pokazał nam zagumnego. Witaliśmy się i żegnaliśmy wirtualnymi piątkami, tak na wszelki wypadek.

Hotel - podejście drugie. Wrocław to miasto wyzwolonych kobiet, które akceptują siebie nago i chcą to pokazać innym. Zero spinki, po prostu czysta przyjemność, zrozumienie i harmonia. 

Malowała paznokcie dość długo, ale starannie. Siedziała u mnie w ciemnych okularach i nie chciała ich zdjąć. Oka podbitego nie miała ani nic takiego. Po prostu lubi siebie z takim akcentem. W sumie było to jedyne akcesorium jakie miała na sobie i wyglądała jak milion dolarów.

Z przodu milion, a z tyłu miliard. Natura wie, że czasami trzeba spiąć, nomen omen, dupę i stworzyć cud. Tu praca została wykonana na szóstkę. Patrzę i nie mogę pisać dalej, bo patrzę :D 

Ciocia przed obiadem i TUŻ przed obiadem. Poziom endorfinek rozjebał sufit. Lubi jeść, ale idzie jej w urodę więc jej nie żałuję :)

Ostatnie spacery po Wrocławiu, pamiątkowe zdjęcia, oblepianie miasta syrenkami liestyle* i takie tam. Na dworcu miałem stać się posiadaczem "ORYGINALNEGO ARMANIEGO PROSTO Z GALERII, ZIOMEK". Nie dokonałem zakupu, choć sprzedawca dla potwierdzenia swojego obycia w świecie marek luksusowych cały był w Pradach, Guccich i rzeczonych Armanich. Skarpety miał pod buty, a nie pod spodnie - faux pas mon ami! To zadecydowało o mojej bierności w potencjalnych zakupach :)

Motyw drogi, powrót do domu, 7 godzin, ładna pogoda. Na bank tu jeszcze wrócę i natrzaskam drugie tyle Instaxów i bedzie super :)

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.

http://gde-default.hit.gemius.pl/hitredir/id=za.qmOsCfv5UxrouWNRICpdS.h6gl8dPGIefIZ.cEz3.X7/fastid=jjgwuezntntvcynkflcvhhcxwgmx/stparam=lodjiqrmfd/url=