Pozwoliłem takiej jednej polatać w moim nowym snapbacku. Od razu rozpoznała, że to szlachetna kolaboracja LIESTYLE* i URBAN FLAVOURS
Spropsowałem ją, a ona spropsowała mnie i tak się propsowaliśmy z 10 minut, a później okazało się, że ma chłopaka i dalsze propsy już nie miały większego sensu :P
Te cycki aż chciały wyskoczyć z sukienki. Oznaczyłem je syrenką żebym przypadkiem nie zapomniał do nich wrócić. Oczywiście zapomniałem.
Hostessy miały bardzo fajne tshirty LIESTYLE PARTY HARD. Aż się chciało sprawdzić ręką co to za materiał, co to za błysk. Ślizgać się palcem po kolejnych literkach i zataczać kółka do znudzenia - o tym myślałem. Zacząłem nawet rymować: dwie faktury, bez cenzury, jajka - kury, mięso - knury, piski - fury, wodne rury, kawie lury, pedo chóry... i ktoś powiedział żebym zamknął ryj i mu podziękowałem, bo czasami na zawieszce tak rymuję ze 20 minut do cycków.
Ta z lewej jet Ruda i chodzi w futrach, a ta z prawej ma odrosty i nosi imię CIOCIA LIESTYLE* :) Zapowiedziała, że idzie we wtorek do fryzjera.
Ten chłopak śmieje się do wszystkiego - od sera do wódki. Jest spokrewniony z Piotrkiem Żyłą, ale nie tak mocno. Dziewczyny po prawej stronie pozdzierały kolana, bo takie religijne są, ale lubią się odkuć po godzinach. Taki polski znak równowagi.
Torres po angielsku nic nie znaczy, ale w języku indian znaczy WKURWIONY BYK W KAPTURZE. Klub zamówił specjalną zieloną farbę żeby go nie drażnić, ale i tak się wkurwił. W takich momentach przygryza wargi i mierzy wzrokiem najbrzydszą w klubie. I ona wie, że musi wyjść i wychodzi. Wtedy Torres gra dalej i do końca jest już normalnie.
Bardzo fajna serweta do BODY SUSHI. Żeby nie było, że ludzie ze stołu jedzą. Mądrość wschodu spotyka kulturę zachodu. Proste.
Dyskretny ŻURAW czyli jak policzyć do dwóch i upewniać się ze 20 razy.
Te dziewczyny miały takie nogi, że chciałem być kleszczem i surfować sobie gdzieś między rajtkami a udami. Jestem jednak wujaszkiem i surfuję w innych rejonach.
To był taki konkurs żeby się przyznać kto jest rudy. No i kto się przyznał ten stawiał browary. Po 10 minutach od ogłoszenia wyników stadko lisów przebiegło ulicą Jasną. Mieszkańcy okolicznych domostw nie czują się bezpieczni do dzisiaj.
Jak ją spotkałem to wiedziałem, że sobie chwilkę pogadamy. No i opowiedziała mi kilka rzeczy. Nic nie pamiętam, patrzyłem w absolut. Niby kreska, ale widziałem więcej.
Następnie zapytałem o spodenki i zajebiście leżały tylko ćwieki lekko piły mnie w ciało. Może to i przyjemne, a może założyłem je na lewą stronę. Nieważne. Spędzałem cudowne chwile, przytłumione basy dobiegały do kabiny wyłożonej kafelkami, a nam się nie spieszyło. Jutro opowiem Wam resztę...
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.