Ci z lewej tańczyli, a ten z prawej grał. O dziwo nie zamieniali się w ogóle a i tak było fajnie.
Do viproomu zaprosiłem jeszcze dwie urocze studentki, które bardzo szybko zajęły najfajniejszą kanapę i nie chciały się ze mną bić na poduszki. Wybrały jakąś nudną grę w pokazywanie cycków i francuskie pocałunki. Udokumentowałem sobie. Nawet ładne były.
Takie trofea znalazłem w swojej torbie - dzięki dziewczyny i do zobaczenia niedługo :)
Lublin to naprawdę fajne miasto, a klub Shine dopisuję do miejsc, które pozytywnie mnie zaskoczyły i godziwie ugościły tym, co najlepsze. Muszę tam wrócić.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.