27 August 2013

Croatia party hard


Powiem krótko: zgubiłem gdzieś paszport, był któryśtam sierpnia i tak zaczęła się nasza przygoda.

Siedziałem sobie z moim ziomeczkiem Tarasem przy piwie, bo czasami zdarza nam się pić piwo i kombinowaliśmy co by tu dzisiaj. Nie wiem skąd, ale Adaś miał przy sobie mapę. Postanowiliśmy przyjrzeć się jej dokładniej. Pochodziła prawdopodobnie z kradzieży, której prowodyrem i wykonawcą był Adam. Człowiek orkiestra jeśli chodzi o ten fach. Lubi czasami coś zajebać dla sportu. Nie brakuje mu niczego, lubi emocje, lubi biegać, lubi nowe rzeczy, nie lubi wydawać hajsu. Rachunek jest prosty. Szukaliśmy destynacji wakacyjnej adekwatnej do naszych potrzeb. Nie jesteśmy znudzonymi dzieciakami, bujamy się chujowymi furami i nie mamy najnowszych najków... No dobra naje mamy, ale reszta to prawda. Nie wiem dlaczego, ale padło na Chorwację. Polecieliśmy nazajutrz, ale nie wiem skąd pochodziły bilety i jak to się stało.  Znał chyba jedną stewardessę i coś było na rzeczy. Adam miał to Adam dał. Taki jest, chyba że chodzi o fajki, dziewczyny i książki. Zaczęliśmy zaraz po opuszczeniu lotniska z browarami, które uchowały się nam w plecakach. Jak się dobrze przyjrzycie to tam jest szkielet ryby i piękne pośladki. Czają się też butelki Perły i lokalne przysmaki. Zapowiadało się przepięknie, ale sprawy nas nieco przerosły, na szczęście pozytywnie. Klęska urodzaju. Kurek z napisem melanż urwał się na 5 dni, ale podobnie jak raperka Edith Piaf - nie żałuję niczego.

 Chorwatki to szalone dziewczyny, ale dopiero jak się dobrze najedzą. Piją wszystko, rzadko pokazują cycki do kamery, ale bez hi-techu to już spoko. Porządne dziewuchy jednym słowem. Lokalesi mówią, że dają na drugiej randce, ale wyglądali raczej na takich co palą misję na pierwszej więc chuj wie jak to z tym chorwatkami naprawdę jest.

 Adam potrafi zaskoczyć, rzadko pozytywnie, ale jednak. Namówił mnie żebyśmy podali się za masażystów i ogarnęli jakieś francuzki z pierwszego piętra, bo wyczaił je na basenie. Nie były brzydkie, były samotne i złapaliśmy eye-contact na ponad 4 sekundy. Taki znak to dla mnie deklaracja, a znaków nie powinno się ignorować - tak mówią w radio. Nie dość, że pomasowaliśmy to jeszcze zarobiliśmy hajs. Lepiej być nie mogło. Niestety prawie żadne ze zdjęć z tej akcji nie nadaje się do publikacji. Poza tym jednym, gdzie Adaś dosiada ręcznika obejmującego jedną z nich ( prawy górny róg). Oczywiście do niczego nie doszło, bo my nie jesteśmy tacy :)
 Był z nami też Sir Ser, który zaraz po koncercie WU TANG padł ze stygmatami. Pozamiatało go na amen. Cuciliśmy go kwadrans i dopiero głos ODB (puszczany z głośnika rzecz jasna) podniósł go na dobre. Włączył sobie repeat i tańczył do rana.

 Zaraz po koncercie zaczepił nas MethodMan i InspectahDeck czy dałoby radę zrobić sobie fotę z wujaszkiem i czy mamy wlepy liestyle*. Mieliśmy więc daliśmy. Dostali kilka Instaxów i nie mogli się nadziwić jak to się dzieje, że zdjęcie od razu wychodzi z aparatu. Obiecali pojawić się niedługo w Polsce i nieprzyzwoicie szybko dotrzymali obietnicy, bo byli dzień później na Coke'u w Krakowie. Tam akurat nas nie było i byli lekko zawiedzeni. Taki fan to już rzadkość, ale jak widać, zdarza się.
 Byliśmy też pod takim mostem, gdzie wszyscy skakali zeń. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na fotunie. Jedno pamiątkowe na wypożyczonej furce i cisnęliśmy dalej. Kto trzeźwy ten prowadził czyli nie ja :)

 Na lotnisku kawa było droga, cola ciepła, a kolejki długie i nieinteresujące, złożone głównie z dziadów i dzieci. Dziewczyny były gdzieś indziej i właśnie tam chcieliśmy być. Mieliśmy 3 opcje:
1. jednak samolot
2. autostop
3. prom
Adam jednak buchnął motor z koszykiem. Nie pytałem o nic. Wsiedliśmy i pojechaliśmy dalej szukać przygód i trwać w błogostanie wiecznego melanżu w towarzystwie pięknych pań - do Polski :) Benzyny wystarczyło ledwo za lotnisko, ale i tak było zajebiście. Przyjaciele to najpiękniejsza rzecz na świecie. Może kiedyś się jakiegoś doczekam :)

PS. Znalazłem jeszcze trochę fot więc jutro pewnie ciąg dalszy :)

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.

http://gde-default.hit.gemius.pl/hitredir/id=za.qmOsCfv5UxrouWNRICpdS.h6gl8dPGIefIZ.cEz3.X7/fastid=jjgwuezntntvcynkflcvhhcxwgmx/stparam=lodjiqrmfd/url=