Imprezka jakich wiele. Dziewczyny, chłopaki, alko, przystaweczki, muzyka i przestrzeń do zapełnienia przyszłymi wspomnieniami. Pierwsza godzina lekko spięta, poważna, nieśmiała. Po krępującym intro z każdą lufą jest raźniej. Wszyscy to wiemy więc każdy to robi bez zbędnego pierdolenia.
Cycki stłamszone w przyciasnych sukienkach, jak podróżni o 17ej w metrze, błagają o wolność. Rajstopy błyszczą często bardziej niż właścicielki, bo gadka się nie klei - może za mało pijani, a może nie ma o czym gadać. Wódka leje się raz do gardła, a raz na garderobę, ale nikomu to nie przeszkadza.
każdy taki balet zaczyna się niewinnie, a jednak wierzysz, że się rozkręci. Później dzieją się rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom. Nam się śniły. Dlatego to robimy.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.