28 October 2013

LIESTYLE* PARTY HARD - Białystok, klub Rejs 18. 10. 2013

 Droga do Białegostoku z Ciocią, Szw∆grem i Pandą nie mogła być nudna. Ten ostatni snuł opowieści o starych dobrych czasach i nowych dobrych czasach puszczając w ruch butekę rudej. Sypał anegdotkami jak drogowcy piachem, ale jego nic nie mogło zaskoczyć - ani zima, ani pusta butelka, bo miał ich tyle, że wystarczyłoby jeszcze na drogę do Cieszyna przez Ełk. 
 Wpadliśmy do klubu wcześniej niż zwykle, bo chyba jeszcze nie bylo 11ej. Tłum przed wejściem, tłum w środku - wiedziałem, że aparat nie będzie długo leżał w kieszeni...
machnęliśmy po jednym, ale 7 razy, żeby wódka się nie grzała i zaczęliśmy robić to co umiemy najlepiej - ogień!


Zobaczylem ziomeczka w oldskulowej bluzie Toy Machine i aż łezka zakręcila mi się w oku, bo miałem kiedyś blacik Eda Templetona. Zbiłem piątkę i poszedłem szukać nowych przyjaciółek.

Wlepa za wlepą leciały w jedynie słusznym kierunku - na biuściki. Dziewczyny bardzo chętnie, a wielokrotnie też grupowo prężyły wdzięki, aby zdobyć odznakę. 



Nożyczki przy takich skarbach to wielkie niebezpieczeństwo. Ryzyko uszkodzenia tych dóbr natury sprowokowało mnie do odsunięcia delikwenta. 

 Sprawdziłem czy ostrza nie pocharatały delikatnej skóry oraz czy 


 Ziomek w tshircie liestyle* zawsze spoko. Jeden z moich ulubionych, z Justynką <3

 Ciocia Liestyle*. Siła spojrzenia czasami powstrzymuje mnie od zabawy w leśniczego biustów lub biustoszeryfa, ale tym razem byla bardziej wyrozumiała.

 Panda i Franz strzelali z kulek. Kto je toczył - tego nie wiem, ale dziewczyny dzielnie im kibicowały. 



Vixa!

Pląsając po klubie zauważyłem piękną blondyneczkę. Chyba była z koleżanką, ale słup mi zasłaniał i nie do końca to było takie istotne. Kupiłem jej piwko, ktore stłukła po 3 łykach, ale i tak byla słodziakiem. Dowiedziałem się tylko jak ma na imię, a reszty jakoś nie pamiętam. Po prostu jej nie słyszałem, za bardzo byłem skupiony na patrzeniu. Była taka spokojna i urocza, a ja taki najebany i bezradny. Kochałbym Ją, ale mieszka dalej niż 100 kilometrów ode mnie i chuj z tego będzie :)

 Taka dziara.

O 4:30 Panda zamknął kramik i ruszyliśmy do domu...

 ...a po drodze spotkaliśmy jeszcze kilka dziewczyn, którym pod nogami szurał żółty, jesienny liść, w głowach szumiała wódka, a w stanikach hulal wiatr, bo długo ich na sobie nie miały :). Koniec.

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.

http://gde-default.hit.gemius.pl/hitredir/id=za.qmOsCfv5UxrouWNRICpdS.h6gl8dPGIefIZ.cEz3.X7/fastid=jjgwuezntntvcynkflcvhhcxwgmx/stparam=lodjiqrmfd/url=