28 June 2013

Rozwiązanie konkursu

Wygrywa ktoś, kto ma maila:
filo360@o2.pl 
bo nie wiadomo jakiej jest płci i nie będzie, że faworyzuję dziewczyny :P
Następnym razem klucz konkursowy będzie inny więc nie zakładajcie sobie maili bez
 imion czy coś.
W MONObarze w sobotę rozdam jeszcze kilka tshirtów, a w czasie wakacji będę na Opku, 
na Helu i w kilku innych miejscach więc będzie okazja do zdobycia różnych różności. 


26 June 2013

Konkurs z nagrodami w postaci tshirtu liestyle* !

Wybiła 23cia z minutami :D W związku z tym mamy dla Was mikro konkursik polegający na tym, że Wy robicie coś, a wujasze kda Wam za to tshirt liestyle*.
  Wystarczy wejść na fanpage liestyle* do katalogu ze zdjęciami na tablicy, czyli TYM i wrzucić do siebie na walla na facebooku jedno z tych zdjęć z tego katalogu ( jakieś dowolne z logo liestyle*) wraz z linkiem do bloga wujaszka czyli www.liestyle.blogspot.com
Jak już to zrobicie - robicie screenshota i wysyłacie na wujekliestyle@gmail.com 
 Jutro wylosujemy szczęśliwca, który dostanie tshirt liestyle* z dostawą do domu :D 

Rozdawka na spontanie :)

Wujaszek ma dla Was kilka tshirtów. Jeden dzisiaj, a reszta na imprezie w MONO w najbliższą sobotę. Najbardziej wytrwali gracze zgarną sobie fanty, bo pewnie o 3 lub 4 rano wręczymy je kilku osobom :D 

0 23:00 podamy więcej informacji tzn. jak zgarnąć sobie jeden dzisiaj! :)

24 June 2013

23RD FLOOR czyli AIR JORDAN RETRO 5 GRAPE w akcji :)

Nie wiem czy pamiętacie, ale jakiś czas temu wzdychałem do dziewczyn o nieco bardziej egzotycznej urodzie i chociaż za granićą byłem ostatnio tylko w snach...udało się! 
 To się nazywa przychylni ludzie plus odrobina szczęścia. Poznałem ją jakiś czas temu i już wiedziałem, że to strzał w dziesiątkę.
 Nie napalajcie się mordeczki, bo ona ma chłopaka i pokaże tylko jemu, mi i swojemu prysznicowi. Koniec, kropka, ptaszki na supełki. :D 

Jak sami widzicie jest totalnie zjawiskowa i niewykluczone, że jeszcze wiele wspaniałych fotografii przed nami. 
 Tak w ogóle to rzecz dzieje się na 23 piętrze, a ona ma na sobie Jordany. Przypadek? Raczej! :P Tym razem to było zrządzenie losu, ale totalnie trafione. W tle po lewej stronie widać dach mojego ulubionego zakładu fotograficznego - RELAX - gdzie super uprzejme panie wywołują mi filmy i na dodatek są ładne i mam tam zniżki :D 
 Przez barierkę za jej plecami rzygał chyba już każdy z naszej ekipy, a na tym małym parapeciku po prawej pewnie ze trójka dzieci była już poczęta, ale to tylko taka dygresja :)
Kto wie ten wie, a kto nie wie ten może jeszcze będzie miał okazję się dowiedzieć co to znaczy LIESTYLE* PARTY HARD :)
 Tshirt będzie dostępny na razie w preorderze poprzez wujekliestyle@gmail.com 
W następnym tygodniu już na www.liestyle.pl oraz stacjonarnie w WSS CHMIELNA 20 w Warszawie.

23 June 2013

Z pamiętnika wujaszka liestyle* #34 czyli "We're up all night to get lucky"

Upalny czerwiec daje się we znaki. Żar leje się z nieba. Nawet w nocy komary leniwie dziabią, bo powietrze jes tak gęste i ciężkie, że niełatwo się przez nie przebić nawet słowom. Wszyscy jak w smole albo zjarani próbują to jakoś przetrwać. Jest tylko jeden ratunek - robić swoje i być ponad to. Tak też uczyniłem i wybrałem się z kolejną misją w poszukianu wrażeń, w poszukiwaniu dziewczyn, które tak jak ja lubią ten sport.


Winda. Niby takie przejebane miejsce, bo duszno i klaustrofobicznie, ale przestaje już męczyć jeśli jedziesz z dwoma podpitymi laskami. Staje się fajniejsze od klimatyzowanego apartamentu kiedy widzisz, że dziewczyny uśmiechają się do siebie porozumiewawczo, a w dodatku są ładne i mają wszystkie zęby.
 Byłem lekko podpity... no dobra byłem dość napierdolony, ale na tyle trzeźwo myślący żeby szybko wyciągnąć aparat i zrobić kilka zdjęć. Dziewczyny nie miały nic przeciwko zaprezentowaniu mi swoich wdzięków. Powiedziały, że taki fajny ze mnie chłopak i na tyle sympatyczny, że będzie to dla nich czysta przyjemność. Bardzo ochoczo i sprawnie rozpinały kolejne guziki w swoich bluzkach.  "We're up all night to get lucky" pomyślałem sobie i uśmiechnąłem się, bo na dworze już było jasno. Bingo, wujaszku! Ale będzie! Prawie nakryłem się nogami i zacząłem sobie w myślach gratulować. Niespodziewanie, 4 piętra przed moim, dziewczyny po prostu wyszły i zajęły się sobą tuż za drzwiami windy sunąc powoli korytarzem i odbijając się od ściany do ściany w amoku uniesień sponsorowanych przez alkohol, narkotyki i zwinne języki.
 Zjebałem, ale nie tak bardzo, bo jak już stały na wycieraczce i jedna majstrowała przy zamku, druga porozumiewawczo kiwnęła na mnie palcem. Opłaciło się uderzyć dwadzieścia razy w przycisk <> Nadzieja umiera ostatnia!
 Podszedłem do Niej, poprosiła żebym podniósł tshirt. Podniosłem go. Wyciągnęła szminkę koloru ziemi zmieszanej z sokiem marchewkowym i zapisała mi swój numer na klacie. 
 Zazwyczaj to ja majstruję przy cyckach, a tym razem role się odwróciły. Nie pytałem już czy mogę wejść, bo komunikat był dość klarowny. Pożegnałem je czułym uściskiem i udałem się do windy - tam gdzie kalejdoskop wrażeń ma nieskończenie dużo możliwości.
 Trzymam sobie właśnie jej numer, bo mam w zwyczaju przepisywać sobie takie informacje i zastanawiam się czy dzwonić już czy poczekać jeszcze chwilkę, ale chyba już najwyższy czas, bo minęły dwa dni, dziewczyny były dwie, a chłopakom dwa razy powtarzać nie trzeba. Niech się dzieje :)

20 June 2013

Prezent na 30te urodziny wujaszka od cioci liestyle* i bandy cyca :)

Ciocia liestyle* przygotowała specjalny prezent na moje 30te urodziny. Znajdują się w nim pisiunie, pisiorki oraz znajomi. 
 Mam zamiar go sobie trochę uzupełnić więc dziewczęta ociągające się w tym temacie dostają naganę! Przywołuję Was o porządku i czekam do jutra na urodzinowe cycunie :D 
Dopiero wtedy będzie to kompletny album na deszczowe dni :D 
 Album jest lekko ujebany tortem, który konsumowany byl przeze mnie rękami podczas wręczania mi tego albumu. Dobry był :)


































18 June 2013

DOM KULTURY część druga

 Znalazłem w kieszeni kurtki trochę INSTAXÓW z imprezy KMAGA w lubelskim DOMU KULTURY. W związku z tym przypomniało mi się jeszcze kilka wątków tej niezapomnianej, czerwcowej nocy.

Miko i Natalia - jechaliśmy z nimi do i z Lublina. Mili ludzie - on z wizją, ona świtezianka w sensie, że taka zwiewna i w ogóle ma głos jak z bajki. Częstuje ludzi cukierkami bez powodu. 
 Jędrek ->Pędrek ->Pendrajw a.k.a. Kovvalsky. Zaciągnął mnie do Maca o 3 nad ranem i kazał mi jeść krewetki. Poncz wódkowo-piwny stacjonujący w moim brzuszku nie wytrzymał towarzystwa owoców morza. Za koziołkiem vis-a-vis Domu Kultury żałowałem, że z nim poszedłem jeść. Jędrek od 21szej funkcjonuje zazwyczaj na STAND-BY'u - przyjmuje tylko wybrane bodźce. Mina którą widzicie powyżej, jedna z dwóch w jego repertuarze,  to uśmiech. Czasami się jeszcze dziwi i wtedy brwi podnoszą się tworząc typowy, góralski dach.


 Disco inferno czyli Miki za sterami. Jak zwykle depesze na pierwszy ogień i jak zwykle wianuszek adoratorek. Gdyby nawet bardzo chciał to i tak nie da rady być chłopakiem ich wszystkich więc zainteresowane muszą zadowolić się skakaniem do bitu.
 Po prawej na dole Pan Nahorny - król matematyki - zawsze znajdzie sobie dwie przyprostokątne.


 Siadł mikser i cośtam przestało grać więc chwilkę bawiliśmy się przy muzyce z radio. Kręcenie potencjometrami przysparzało nam tony frajdy i wcale nie chcieliśmy niczego naprawiać, ale BOHATER Mih Michalski a.k.a. Z CZUBA PRZEZ SIATĘ I ZA BOISKO poradził sobie z usterką i tancbuda zatrzęsła się z pierwotną mocą pomnożoną przez nasze wypieki na policzkach.

 Wódka lała się strumieniami, a Pączuś Tyczyński kurka nie zakręcał. Dziewczyny ściągały bluzki i wymieniały się z chłopakami - jak po meczu. Tyle tylko, że oni nie oddawali bluzek tylko czas. To nawet chyba cenniejsze niż złoto. 
 Daszek Kovvalsky uczyl ciocię robić legiunię, a za djką przybywało płci pięknej.

 MIK. na mikrofonie, w głowie się nie mieści - polać wódki, z dziewczynami się popieścić. Ten follow-up'owy czterowers ( tu pisany ciurkiem) nie schodził z naszych ust i był przewodnim hasłem wieczoru. Łaskotaliśmy dziewczyny, a one śmiały się aż im staniki spadały :)

Koleżka z księżycem na twarzy to ja. Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na video, które było kręcone tej nocy. Niespodziewanie pojawił się tort z okazji moich 30ych urodzin oraz wspaniały prezent. Postaram się jak najszybciej pokazać Wam co i jak :D 

17 June 2013

KMAG PARTY w Lublinie - DOM KULTURY 15. 06. 2013

 Załatwiliśmy się w jakieś 30 minut więc chyba nie będzie normalnych ujęć. W ogóle nie zrobiłem za dużo zdjęć, bo melanż mnie pochłonął. Ten z lewej chciał porwać ciocię liestyle*, ale ten z prawej mu przeszkodził.


 Przypłacił to imprezą offline, ale ciocia doceniła jego postawę i czuwała przy nim do rana.


DJ Kovvalsky, bo o nim mowa, wstał tylko na swojego secika, ale myślami wciąż był przy cioci. Układał sobie w głowie jaką piosenkę jej zadedykować. Puścił HOES & BITCHES i na tym skończyła się ich znajomość. tak naprawdę to puścił jakiegoś przytulańca/pościelówkę, ale wtedy pojawiłem się ja i odtańczyliśmy to we troje polewając się wódką  i obsypując orzeszkami.

Nie mogłem na nich już patrzeć więc poszedłem szukać szczęścia. Spotkałem samotną brunetkę - dziewczynę z perłą. Dała łyka, ale ledwo wyszedłem z szyjki, ta już przechwyciła szkło i wybombiła to piwko do dna. Dziewczyny w Lublinie mają możliwości i mają ambicję. Zaimponowała mi bardziej niż Kawaler Orderu - Kovvalsky.

 Strasznie zaczęło ją suszyć więc sobie łyknęła z koziołka. W ogóle świetnie się rozmawiało - o literaturze faktu, kinie skandynawskim i zwyczajach po roku 1970ym, ale niestety pokazała mi jedynie swoje wnętrze, a ja taki romantyczny w soboty nie jestem. Mam nadzieję, że  jeszcze się spotkamy, bo  zrobiła na mnie dobre wrażenie. Trzymajcie kciuki!


 Wracając do domu mojego ziomka imieniem "Dziewczyn" wykonałem to zdjęcie. Padało. Potknąłem się o rynnę, upadlem, pobrudziłem spodnie i koszulkę i buta w sumie też. Kostka mnie boli, ale było warto. Lot trwał chyba ze 3 sekundy i było zajebiście.

 W niedzielę na kacu było najlepiej. Spotkaliśmy dwóch wojaków konno, później taką Panią z 3 cyckami, był też czołg i baletnica. 
 Lublin pozostaje dla mnie zagadką, której wcale nie cchę rozwiązywać, ale chcę i będę tam wracać.
Jutro wrzucę resztę - cycki też i opowiem Wam wszystko od początku, ale już trochę inaczej :)

14 June 2013

Filmy liestyle* - sezon 2013

Wujaszek planuje cały set krótkich video liestyle*. Zapewne wakacje 2013 przyniosą nam dużo dobrego i będziemy mogli nacieszyć oczy tym, co najbardziej lubimy  (* )(* ) 
 Zdjęcia zaczynamy tak naprawdę lada moment. Jeżeli uważasz, że powinnaś - napisz na CASTING@LIESTYLE.PL i zostań bohaterką jednego z nich. Nie będę opowiadał o tym jakie to super i ile wniesie do Twojego życia. Po prostu zrób to :)


Upewnij się tylko czy masz już 18 lat, wolne w czerwcu, lipcu lub sierpniu i że na Twój widok gwiżdże ktoś więcej niż tylko wiatr na klatce schodowej i łebki pod blokiem. Nie musisz być gwiazdą osiedla, możesz mieć na imię Carmen ( nawet jeśli jesteś blondynką), możesz zaciągać, mieć zeza ( opcja ciemne okulary), i ważyć więcej niż Twój brat z gimnazjum. To nam po prostu nie przeszkodzi. Miej czyste paznokcie, świeże włosy, nie szuraj butami i nie słuchaj Biebera. Reszta jakoś się potoczy.
 Jeśli masz jakieś pytania, nie jesteś pewna albo zapragniesz większej ilości informacji - pisz - CASTING@LIESTYLE.PL

Nowe wlepy liestyle*

Wujaszek już dawno nie robił wlep ze zdjęciami. Czas wrócić do tego szlachetnego zwyczaju. jeśli ktoś chciałby taką zdobyć to będę wieczorem na PKP Powiśle (WWA), a jutro w Domu Kultury (LUBLIN). Jeżeli nie możesz być ani tu ani tu to dorzucamy takie do zamówień w czerwcu :)


11 June 2013

Nowy tshirt liestyle* - SHAKEN, NOT STIRRED

Dziewczyny Bonda to wdzięczny temat. Gorące noce, które nadchodzą wielkimi krokami to idealny moment na przypomnienie sobie jak to się robi za granicą. U nas może nie z takim rozmachem, ale na pewno z równie ładnymi, a może nawet ładniejszymi dziewczynami, niż zdarzało się Jamesowi flirtować. 
 Nowy tshirt liestyle* nawiązuje nazwą do przygód dzielnego agenta, a właściwie do dziewczyn jakie lubił i jakie lubię ja - wstrząśnięte, nie zmieszane - z takimi wieczory są prostsze, a noce upojne. Życzę Wam oraz sobie jak najwięcej przygód tego typu i zapraszam na WWW.LIESTYLE.PL w celu wymiany hajsu na szczęście.




A propos nocnych wojaży to cykl LIESTYLE PARTY HARD rozwinie skrzydła na dobre w czasie wakacji. Będzie to okazja do klubowego jak i plenerowego szaleństwa z cyckami w tle, ale o tym jeszce Wam wspomnę. Póki co rozgrzewajcie gardła i mroźcie wódeczkę na 29ego w MONO. Melanż nas pochłonie - to nie czas na 5tą Beethovena, a raczej na 36tą Wu-Tanga :P - Na zdrowie, mordeczki i do zobaczenia!!!

LIESTYLE PARTY HARD nakręcane przez INSTAX, Wrocław 08. 06. 2013

 Nie mogłem użyć literki "W", ponieważ już wcześniej została zarezerwowana dla Warszawy. Zmuszony więc zostałem do użycia "V" dla Wrocławia i mam nadzieję, że nikt się nie obrazi.

 Zaczęło się zupełnie niewinnie. Odbywaliśmy sobie z ciocią liestyle* podróż koleją. Czytałem interesującą książkę o chlaniu i dziewczynach, trochę prasy kolorowej, tygodnik i brukowiec. Tak naprawdę z dworca do hotelu przeszliśmy z buta, ale ta fota z taksówki pasowała mi do tego zestawu idealnie więc tu jest :) Po prawej znajduje się róg Więziennej i Nożowniczej we Wrocławiu, gdzie spodziewałem się najgorszego. Bezpodstawne były moje obawy. Poszliśmy więc do DAS LOKAL.

 Chłopaki prezentowali swoje prace zrobione Instaxem, a ja pykałem sobie tymże dookoła. Drzewiej zrobiłbym panoramę jakoś inaczej. Wtenczas jednak wybrałem fotografię natychmiastową. Prace konkursowe, które wykonali uczestnicy widoczni na zdjęciach, stały na bardzo wysokim poziomie i bez mrugnięcia okiem wręczyliśmy im czeki na 3000, 2000 i 1000 PLN. Niech młodzież ma, niech se trwoni!

 Ten wątek hotelowy jest nawet dla mnie zagadką. Z tego co pamiętam to blond piękność przyjechała na rowerze, z roztargnienia nawet go nie przypięła i lekko zmieszana wjechała na 3 piętro, gdzie urzędowałem ja :)

Ciocia liestyle* to osoba nieobliczalna kulinarnie. Zażyczyła sobie tequilę sunrise z kawałkiem schabowego na serwetce. Zrobili. Zjadła. Pozostali w szoku. Wyszła. Poczuła się lepiej. Każdy ma swoje zboczenia :)

 Wieczorem w Das Lokal było gwarno i trochę rzęziło, ale to tak jak z oliwkami. Pierwsza może zakończyć się bełtem, trzecia wykrzywia, a siódma raduje podniebienie i jeży włos na grzbiecie ( o ile ktoś posiada).

 Tańce, dj i tancerze. Każdy z innej bajki, wszyscy w jednym tempie - równiutko ku zagładzie, a ja razem z nimi :) Podobno bez pixów się nie da, ale po kilku wódeczkach też czujesz, że musisz zdobyć parkiet i zdobywasz. Proste.

 Kuzyn liestyle* ( polewający) i jego ochroniarz Michał. Kuzyn ma snapa liestyle* i dziarę "MMA" na stopie. Totalnie nie chodzi o sztuki walki - to dźwięk jaki wydawał jego pierwszy motocykl. Tak zapamiętał i tak to utrwalił. Nie lubi się bić. To playboy. Kiedyś posuwał miss czegośtam, ale okazała się suką więc nie doszło do chodzenia.

 Koleżanka - reprezentacja Wrocławia w piłkę macaną. Pierwsza liga! Wygrałem życie :)

 Popisywała się trochę, że ona ma bluzkę z wiskozą, a my nie. Daliśmy jej fory. Uwielbiam przegrywać w bitwie na skład :)

Ten koleżka pokazywał nam dokąd zalało Wrocław jak przechodziła fala kulminacyjna. Wydaje mi się, że mógł mieć z tym coś wspólnego. Jego winda wskazywała parter. Na szczęście nie pokazał nam zagumnego. Witaliśmy się i żegnaliśmy wirtualnymi piątkami, tak na wszelki wypadek.

Hotel - podejście drugie. Wrocław to miasto wyzwolonych kobiet, które akceptują siebie nago i chcą to pokazać innym. Zero spinki, po prostu czysta przyjemność, zrozumienie i harmonia. 

Malowała paznokcie dość długo, ale starannie. Siedziała u mnie w ciemnych okularach i nie chciała ich zdjąć. Oka podbitego nie miała ani nic takiego. Po prostu lubi siebie z takim akcentem. W sumie było to jedyne akcesorium jakie miała na sobie i wyglądała jak milion dolarów.

Z przodu milion, a z tyłu miliard. Natura wie, że czasami trzeba spiąć, nomen omen, dupę i stworzyć cud. Tu praca została wykonana na szóstkę. Patrzę i nie mogę pisać dalej, bo patrzę :D 

Ciocia przed obiadem i TUŻ przed obiadem. Poziom endorfinek rozjebał sufit. Lubi jeść, ale idzie jej w urodę więc jej nie żałuję :)

Ostatnie spacery po Wrocławiu, pamiątkowe zdjęcia, oblepianie miasta syrenkami liestyle* i takie tam. Na dworcu miałem stać się posiadaczem "ORYGINALNEGO ARMANIEGO PROSTO Z GALERII, ZIOMEK". Nie dokonałem zakupu, choć sprzedawca dla potwierdzenia swojego obycia w świecie marek luksusowych cały był w Pradach, Guccich i rzeczonych Armanich. Skarpety miał pod buty, a nie pod spodnie - faux pas mon ami! To zadecydowało o mojej bierności w potencjalnych zakupach :)

Motyw drogi, powrót do domu, 7 godzin, ładna pogoda. Na bank tu jeszcze wrócę i natrzaskam drugie tyle Instaxów i bedzie super :)
http://gde-default.hit.gemius.pl/hitredir/id=za.qmOsCfv5UxrouWNRICpdS.h6gl8dPGIefIZ.cEz3.X7/fastid=jjgwuezntntvcynkflcvhhcxwgmx/stparam=lodjiqrmfd/url=